Hey wszystkim!
Dzisiaj nie mam za wiele czasu na pisanie, bo za sekundę rozpoczyna się wypasiony mecz NBA (lakers vs Suns), ostatnio było dość ciekawie :)))
Nie zmienia to faktu, że spróbowałem tam piwa w którym się zakochałem. Nazywa się Blue Moon. Jest z jakimś dodatkiem pomarańczy, jest bardzo słabo gazowane, więc można więcej wypić niż normlanie bo brzucha nie wywala i jest ponoć 5% alko w nim, czego zupełnie nie czuć. Podawane jest razem z pomarańczką. No na prawdę miodzio!
Wczoraj natomiast miałem okazję pójść do Browarni Budweisera która jest na przeciwko mojego hotelu. To co mnie niesamowicie tam zaskoczyło to zapach. przepiękny zapach pszenicy, drewna a na końcu piwa. W tym wielkim garnku poniżej gotuje się albo praży pszenica. Siedzi tam około godziny aby wydobyć wszystkie możliwe wartości smakowe z niej. Później przechodzi dość prosty ale długi proces który doprowadza do ostatecznego wyniku czyli przepysznego piwka. Jeden z procesów to fermentacja. Sposobem na lepszy smak to skrawki kory, które dodają do całej beczki (tej poniżej) w specjalnych "torpedos". kora jest specjalnie oczyszczana aby nic nie dostało się do piwka ale pozostaje na niej cały zapach i aromat który jest później (ponoć) czuć w piwie. Na końcu można było spróbować sobie 2 różnych browarów. Ja wziąłem sobie Bud Light Golden Wheat i Summer Bun (sezonowe piwo które produkują tylko 3 miesiące). Ogólnie bardzo smakowało mi pszeniczne piwko, a to drugie nie różniło się niczym od innych browarów. Nic specjalnego. Może jeszcze dzisiaj uda mi się wrzucić filmik na którym ukazałem cały swój pokój hotelowy :p muszę tlyko podładować kamerkę :))

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz